wtorek, 10 marca 2015

Olejek myjący -> alternatywa dla OCM

Witajcie w ten piękny marcowy wieczór!
Dziś przedstawiam prosty przepis na wielofunkcyjny kosmetyk myjący.
Kosmetyk, który wybawił mnie od wstawania rano z "pandą", mimo starannego demakijażu wieczornego, szczypiących oczu i innych dolegliwości które uprzykrzały mi życie i odbierały nadzieje w skuteczne i bezbolesne zmycie kosmetyków.

Olejek myjący, bo o nim mowa, sprawdzi się jako płyn do demakijażu, nawilżający olejek pod prysznic lub alternatywa dla olejowego mycia twarzy (szczególnie dobre dla cer naczyniowych, które musiały odpuścić sobie OCM, ponieważ gorąca ściereczka im nie służy).
Jest to również idealne rozwiązanie dla leniuchów, którym nie chce się bawić w waciki :)



SKŁADNIKI:
90ml oleju ze słodkich migdałów
10ml glyceryl cocoate
Wlewamy, mieszamy i mamy!


Oczywiście jest to przykładowa receptura. W zależności od potrzeb skóry można użyć innych olejów. Ja zastosowałam olej ze słodkich migdałów i takie połączenie dobrze mi się sprawdza. Jest  to dość uniwersalny olej, więc powinien się sprawdzić w większości przypadków.
Ważne by trzymać się proporcji: 10% glyceryl cocoate i 90% reszta (próbowałam większy % olejów i działanie nie było satysfakcjonujące).
Jeśli chcemy stosować ten olejek do mycia ciała, śmiało możemy dodać kilka kropel ulubionego olejku eterycznego.

JAK UŻYWAĆ?

  • jak tradycyjny płyn do demakijażu: niewielka ilość na zwilżony wacik, którym przecieramy twarz i oczy
  • do "bezwacikowego" demakijażu oczu: zwilżamy skórę powiek, parę kropel olejku rozcieramy w palcach i "masujemy" zamknięte oczy, zmywamy wodą
  • do mycia twarzy: działamy jak w powyższym przykładzie
  • do mycia ciała: używamy tak samo jak tradycyjnych żeli pod prysznic

Zastanawiam się czy nie sprawdziłby się również do mycia suchych włosów. Wiem, że wiele kręconych czupryn używa olejków myjących do ciała na włosy i są bardzo zadowolone... jak wypróbuję dam znać :)

Ale zaraz...przecież Glyceryl Cocoate to PEG!
Już tłumaczę. Dawniej (no dobra, wcale nie tak dawno), gdy widziałam w składzie kosmetyków napis PEG, odkładałam na bok i rzucałam wszelkie klątwy świata. Choć nie wnikałam czym są te bezeceństwa, ale skoro jest nagonka to i ja je pogonię. Niesłusznie.
W przypadku PEG-7 mamy związek pochodzenia naturalnego ( otrzymywany z oleju kokosowego
i gliceryny). Jest to emolient i emulgator. Dzięki niemu kosmetyk skuteczniej zmywa brud tłusty 
i nietłusty. Cytując  kosmopedię: "w produktach spłukiwanych nie powoduje żadnych efektów ubocznych takich jak podrażnienia". Dodatkowo dyrektywy unijne uznają PEG-7 za bezpieczny także w kosmetykach pozostających na skórze (do 10%).
Pomijając badania mądrych tego świata, niezaprzeczalnym dowodem na to, że ten olejek myjący nie robi krzywdy, jest fakt, że moim kapryśnym oczom nic się nie dzieje, a co więcej z radością stosuje go moja Mama, której oczy pod byle pretekstem łzawią i puchną.

Podsumowując, używam tego olejku już ponad pół roku i jestem zadowolona jak nigdy.
Pozdrawiam z serdecznym: nie dajmy się zwariować :)



5 komentarzy :

  1. ocm nie lubie olejki myjace tak:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam tak samo :D w tym sposobie odnajduję się idealnie :)

      Usuń
  2. Też używałam gliceryl Cocoate z enaturalne do sporządzenia olejku mój był z oleju z oliwy z oliwek

    OdpowiedzUsuń
  3. ale super blog :O cieszę się że Cię znalazłam :)
    Świetny pomysł na olejek myjący :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja się cieszę że Ci się podoba, dziękuję :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...